poniedziałek, 11 lipca 2016

V



Mam nadzieję, że jak zawsze wyłączyłeś internet na noc i cię to nie obudzi, ale jest 2.11, a ja nie mogę spać i muszę gdzieś wypuścić to wszystko co mi się teraz dzieje, a jest za długie na twittera, a jestem zbyt zmęczona żeby pisać to po angielsku na tumblrze. 
Śpi u mnie Mala. Zasnęła jakieś 15 minut temu, bo opowiadała mi różne rzeczy, o których nie miałam pojęcia, a były dla niej ważne. Zanim zasnęła złapała mnie za rękę i jak tylko próbuję ją ruszyć zrywa się przez sen i ściska mocniej. Chociaż wiem, że śpi, bo gdyby nie spała to by co dwie minuty pytała czy śpię i mówiła coś jeszcze. I tak sobie na nią patrzę, bo nie pozwoliła mi zasłonić okien i aż mnie coś ściska, bo wygląda tak delikatnie i ja tak bardzo ją kocham. I zastanawiam się, czy ona wie. Bo potrafię być dla niej naprawdę straszna, a ona wszystko bierze tak do siebie (ma to po mamie). I myślę sobie o tych wszystkich razach (nie wiem, czy tak się mówi), gdy przeze mnie płakała i najchętniej bym ją teraz obudziła i przeprosiła. Jeszcze shuffle w telefonie próbuję mnie zabić i poszło "A Little Too Much". I pomyślałam o tym wszystkim, przez co ona jeszcze będzie musiała przejść. Wczoraj mama piekła babeczki i ona weszła do kuchni i zaczęła płakać, bo "pachniało tak jak wtedy, gdy Michał żył". Boję się, że gdy coś się stanie komuś, kto jest nam obu jeszcze bliższy, ona sobie nie poradzi. I boję się, że kiedyś przestanie radzić sobie sama ze sobą. Że będzie płakać po nocach w poduszkę, bo będzie się czuła niewystarczająco dobra. Wiem, że tak będzie, bo chyba każdy kiedyś przez to przechodzi, ale no, serduszko mi pęka jak pomyślę. I boję się, że to będzie trochę przeze mnie. Boję się, że będzie próbowała być taka, jak ja zamiast być sobą. I boję się, że nie będzie wiedziała kim jest. I im dłużej myślę o tym, jak bezwzględny będzie dla niej cały świat i ona sama, tym bardziej jestem pewna, że ja powinnam być dla niej wyrozumiała. Że powinnam być dla niej kimś takim, kogo ja potrzebowałam w jej wieku. I przeraża mnie to trochę, bo brzmi jak Poważne Zadanie dla Dojrzałej Osoby i nie wiem, czy mnie nie przenośne. I boję się, że rano zapomnę albo wyśmieję to wszystko nad czym teraz myślę i znowu nic się nie zmieni. Więc nie wiem, piszę ci to, żeby mieć jakiś dowód na to, że serio tak myślę? Nie wiem czy to ma jakikolwiek sens. Może to przez to że spałam 3 godziny i kofeina wyżera mi mózg.
A tak w ogóle to piszę to jedną ręką, bo drugą mam zajętą i upłakałam się jak głupia, a nie mam jak wstać po chusteczki i -
I przepraszam cię bardzo, że ci tak truję. I wiem, że pewnie średnio cię to obchodzi i rano będziesz się przez to głupio czuł i będziesz próbował coś odpisać, żeby mi poprawić humor, ale ja rano będę już totally fine (oprócz tego, że będzie mi TAK głupio, że to wysłałam), więc plis, nie przejmuj się. Ale jakoś nie wiem, wiem, że nie będziesz zły i że (chyba) mogłam ci to napisać,a naprawdę potrzebowałam. I dziękuję ci bardzo, i dobranoc jeszcze raz.

taką wiadomość wysłałam K dzisiaj w nocy i myślę, że to pięknie obrazuje moje relacje zarówno z nim, jak i Malą, moją prawie jedenostoletnią siostrzyczką. a że moje wakacje nie przynoszą na razie nic nowego czy wartego opisania, zostawiam to tutaj razem z krótką notką, że kocham ich oboje.